To co z tym żelazem?
Pierwszy stereotyp, z którym zderzam się, gdy ktoś dowiaduje się, że jestem w ciąży i na dodatek jestem weganką i po chwili przetwarzania w mózgu tych informacji łączy je razem: o boże, przecież Ty nabawisz się anemii ciążowej! No może i się nabawię, ale na pewno nie będzie to wynikało z mojego niejedzenia mięsa. Według danych statystycznych problem anemii ciążowej dotyka 40% kobiet w ciąży. No ile z nich je mięso? Raczej większość. No właśnie. A więc problem nie wynika z niejedzenia mięsa, a raczej ze zbyt małej podaży żelaza w stosunku do zwiększonego zapotrzebowania, może również wynikać z zaburzeń czynności przewodu pokarmowego lub zmniejszonego wchłaniania. Anemię może powodować również niedobór kwasu foliowego albo witaminy B12. Więc nie zwalajmy wszystkiego na żelazo. Poza tym lekka (!) anemia ciążowa jest całkiem naturalnym zjawiskiem.