Otwieram oczy i widzę przed sobą dwie zdecydowanie obudzone intensywnie niebieskie tęczówki wpatrzone we mnie, które uradowane podłapują mój wzrok i w powietrze wystrzeliwuje rączka z wyciągniętym palcem a z małych malinowych ust wystrzeliwuje pytanie: co to?
Rozglądam się. A! To akurat jest ponczo z Meksy…
– A co to?
Hmmm… Muszę popracować nad czasem reakcji. Zwłaszcza rano.
(…)
Przyjechaliśmy. W maju. Miesiącu burz i bzów.
Miesiąc: Maj 2017
Iceland – the state of mind.
Jadę. Lecę. Odkrywam.
Lecę. Jadę. Pytam.
Spotykam. Odczuwam. Odżywam.